Domek z kart
Kiedy rozpada się moj domek z kart,
Wtedy myśle, że nie jestem nic już warta.
Zastanawiam się po co nadal żyć,
Moj ból i pustkę chcesz głęboko skryć.
Szukam wciąż nadziei i nowego celu,
Jestem sama, choć nie jestem jedyna z tak wielu.
Zastanawiam się czy chce tak wiele od życia,
Mieć drugiego człowieka i cieszyć się z razem bycia.
Po co żyje, zadaje sobie często pytanie,
Być może Bóg ma dla mnie nowe zadanie.
Tyle słów już zostało wypowiedzianych,
Słów zbyt naiwnych i tak zakłamanych.
Gdzieś głęboka w sercu pozostała rana,
Nieufnością wobec innych została owiana.
I choć już myśle, że opuściło mnie cierpienie,
To ono jednak tworzy dalej delikatne cienie.
Chce aby słońce przez chmury się przedarło,
Lecz nadal głuchy krzyk chwyta mnie za gardło.
Boje się, że znów zaczyne budować domek z kart,
I kiedy się rozsypie, nie będe nic już warta
|